Ta strona korzysta z plików cookies, zgodnie z Polityką Cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na działanie plików cookies, w zakresie zgodnym z bieżącymi ustawieniami Twojej przeglądarki internetowej. Kliknij przycisk "Polityka cookies" aby zapoznać się z jej treścią lub przycisk "Zamknij" aby ta informacja nie pojawiała się więcej.
Warmia to kraina jezior, łąk i lasów, gdzie ludzie od dawien dawna żyli w bliskości natury i zgodnie z rytmem pór roku. Zioła zajmowały w ich codzienności szczególne miejsce – wykorzystywano je nie tylko jako przyprawy czy lekarstwo, lecz także do konserwowania jedzenia, czyszczenia domostw, a nawet w obrzędach. Drewniane chałupy pachniały dymem z pieca, suszonymi roślinami i świeżymi ziołami przyniesionymi z łąk.
Warmińska kuchnia pełna aromatów
Choć warmińskie potrawy były proste, to dzięki ziołom nabierały wyjątkowego smaku i wyrazistości. Ziemniaki, kasze czy dziczyznę doprawiano kminkiem, cząbrem, jałowcem, chrzanem i koprem. Warmińskie gospodynie równie chętnie sięgały po zioła dziko rosnące takie jak lebioda, pokrzywa czy macierzanka.
Jednym z charakterystycznych wypieków był chleb pieczony na liściach chrzanu, kapusty lub brzozy. Takie zielone „owijki” zapobiegały przywieraniu ciasta do pieca, nadawały bochenkowi subtelny aromat i pomagały dłużej zachować świeżość. W niektórych wsiach do ciasta dodawano nawet utarte młode pędy sosny lub jałowca, co dawało lekko żywicznego smaku. Taki chleb uważano za szczególnie wzmacniający – zwłaszcza dla ciężko pracujących mężczyzn. Wierzono też, że liście chrzanu chronią wypiek przed zepsuciem przez „złe oko”.
Warmiacy, podobnie jak mieszkańcy Mazur i Prus, warzyli domowe piwo jałowcowe, zwane „piwem na gałęziach”. Wodę gotowano z młodymi gałązkami jałowca, czasem dodając odrobinę słodu jęczmiennego. Napój miał naturalną słodycz, delikatnie fermentował i wyróżniał się świeżym, żywicznym aromatem. Uważano go za zdrowszą alternatywę dla mocniejszych trunków – wspierał trawienie, rozgrzewał i działał odkażająco. W niewielkich ilościach podawano go także kobietom po porodzie, by wzmocnić i ogrzać organizm.
Mądrość warmińskich zielarek
Dawna medycyna Warmii była połączeniem wiedzy zielarskiej, praktyki przekazywanej z pokolenia na pokolenie oraz elementów ludowej magii. W każdej wsi można było spotkać babki-zielarki, do których zwracano się po pomoc w codziennych dolegliwościach. Znały właściwości roślin i umiały przygotować napary, maści czy nalewki odpowiednie na konkretne schorzenia, by ludzie mogli wracać do zdrowia.
Najczęściej stosowano:
Brzoza – drzewo życia
Pisząc o środkach leczniczych na Warmii, koniecznie trzeba wspomnieć o “czarnym złocie”. Tak mówiono na dziegieć brzozowy – czarną i gęstą substancję o charakterystycznym zapachu ogniska. Ta aromatyczna substancja, otrzymywana z kory brzozy, była tak powszechnie stosowana, że jej zapach kojarzono z warmińską chatą. W medycynie ludowej dziegieć wykorzystywano w leczeniu chorób skóry, świerzbu czy grzybic. Maści na jego bazie dezynfekowały, a nacieranie nim bolących stawów przynosiło ulgę. W gospodarstwie używano go do konserwacji drewna, smarowania kół wozów i odstraszania owadów.
Bez kory brzozy nie byłoby dziegcia. Mówi się, że bez brzozy nie byłoby Warmii. Brzoza, to jedno z najbardziej symbolicznych drzew Warmii. Jej sok, liście, kora, pąki i żywica były wykorzystywane zarówno w kuchni, jak i w apteczce. Wiosną pito oskółę, czyli sok brzozowy – napój wzmacniający, który oczyszczał organizm po zimie i poprawiał apetyt u dzieci. Młode liście dodawano do kąpieli łagodzących reumatyzm i obrzęki. Kora służyła zarówno do produkcji dziegciu, jak i jako niezawodna podpałka. Wierzono, że jej kawałek trzymany w domu przynosi szczęście, a brzozowe gałązki zawieszane w oborach chronią zwierzęta.
Zioła w tradycji i obrzędach
Moc ziół ceniono nie tylko w leczeniu, ale także w obyczajach i wierzeniach. Palono je przy narodzinach dziecka, by chronić przed urokami, wkładano do trumny, aby odpędzić złe moce, lub układano pod progiem podczas wesela – na pomyślność młodej rodziny.
Roślinom przypisywano symboliczne znaczenia:
Dziedzictwo, które wciąż żyje
Choć dzisiaj domy są murowane i kuchnie wyposażone w nowoczesne sprzęty, a po leki można iść do apteki, to pamięć o dawnych ziołowych tradycjach wciąż żyje. W wielu wsiach wciąż suszy się zioła na strychu, piecze chleb na chrzanowych liściach czy warzy jałowcowe piwo. Brzoza wciąż jest ceniona jako symbol odradzającego się życia, a dziegieć, choć nie używany już tak często, przywołuje pamięć dawnej Warmii.
Zioła dla Warmiaków były czymś więcej niż kuchenną przyprawą czy lekarstwem. Były codziennością i dowodem na to, że człowiek potrafi żyć w zgodzie z naturą, czerpiąc z niej mądrze i z miłością.
Zobacz wszystkie Co na Warmii słychać